Hej Kochani !
Dzisiaj przychodzę do Was z małą recenzją podkładu, którego kupiłam już jakiś czas temu.
Jest to podkład na ogół dobrze odbierany przez osoby, które go używają i moja chęć do wypróbowania okazała się być silniejsza.
Wiem, że w tej chwili wyszła nowa wersja tego podkładu, dlatego zaznaczam, że ja mam tą starą, nie wiem czy jest między nimi duża różnica, ale podejrzewam, że tylko zmieniło się opakowanie i doszedł dodatkowy odcień.
Jak się prezentuje nowa wersja:
Kolorystyka przedstawia się następująco:
20 - Champagne ( Nowość )
21 - Porcelain
22 - Light Beige ( Mój )
23 - Nude
24 - Beige
25 - Natural
26 - Chocolate
Przechodząc do rzeczy mój prezentuje się tak:
Cena: około 23 zł/30 ml
OD PRODUCENTA
Wyjątkowo trwały kryjący podkład, maskujący wszelkie niedoskonałości cery. Perfekcyjnie dopasowuje się do struktury skóry, przywracając jej blask i elastyczność. Unikatowa formuła kosmetyku gwarantuje komfort aplikacji oraz trwałość do 12h. Zawiera odżywcze ekstrakty roślinne. Wodoodporny. Dostępny w sześciu odcieniach.
MOIM ZDANIEM
Od razu chcę uprzedzić, że nie ma co się posługiwać oznaczeniami odcieni, ponieważ jest strasznie trudno dobrać odcień. Raczej osoby o jasnej karnacji nie mają czego szukać, chociaż podobno nowy odcień jest całkiem jasny.
Ja miałam bardzo ciężko dobrać do siebie odpowiedni odcień, bo z reguły używam odcieni beige, a tutaj niestety nawet nude był za ciemny. Ogólnie uważam, że albo mają za dużo różowych tonów, albo za dużo pomarańczowych...
Jeśli chodzi o formułę to jest ona dosyć ciekawa, gdyż po nałożeniu ładnie stapia się ze skórą i po chwilowym przeschnięciu zyskujemy matowe wykończenie, które oczywiście nie jest długotrwałe, dlatego podpowiadam aby nie sugerować się tym i zapobiegawczo przypudrować twarz. Wiadomo, że jest to podkład kryjący, a nie matujący.
Na mojej mieszanej cerze spisuje się całkiem dobrze, nie podkreśla suchych skórek, nie tworzy plam, po dokładnym rozprowadzeniu sprawia, że twarz wygląda na rozświetloną i pełną życia.
Nie jestem tak do końca przekonana co do krycia, gdyż z większymi problemami może sobie nie poradzić, ale drobne zmiany jest w stanie ładnie zamaskować.
Dodatkowym plusem jest łatwa aplikacja za pomocą pompki i przepiękny waniliowy zapach.
a oto kilka zdjęć:
Odcień w porównaniu z innymi podkładami:
Od lewej: Pierre Rene nr. 23 Light Beige.
Affinitone nr. 24 Golden Beige.
Lirene Intensive Cover nr.707 Beżowy.
Osobiście polecam wypróbować podkład Skin Balance, gdyż uważam, że jest godny uwagi. Podzielam również zdanie innych dziewczyn, że jest podobny do Revlon Colorstay, ale nie do końca...dlatego warto wypróbować osobiście :)
Pozdrawiam !
mam go ,ale w wersji nowszej i nie do końca jest moim ulubieńcem
OdpowiedzUsuńpowiem tak, moim ulubieńcem też nie jest, bo w tej chwili leży i czeka na swój czas, ale jest podkładem, którego używam i nie jest mi szkoda wydanych na niego pieniędzy :)
UsuńTego nie miałam ale revolon uwielbiam! Jak wykończę swoje podkładowe zapasy, to może go wypróbuję:)
OdpowiedzUsuńMusze go w końcu wypróbowac:)
OdpowiedzUsuńsądzę, że tak :) myślę, że znajdzie i u Ciebie pozytywne spostrzeżenia :)
Usuńja mam 01,ale jest ciuteczkę za ciemny.Dobrze,że jest jaśniejsza wersja
OdpowiedzUsuńjest jest, ale z tego co widziałam to chyba za jasna jak dla mnie :)
Usuńmuszę mieszać 20 z 21 bo 20 jest za jasne a 21 za ciemne ;/
OdpowiedzUsuńno właśnie jedynym najlepszym wyjściem jest mieszanie ich ze sobą, bo jak dla mnie żaden nie oddaje swoich rzeczywistych tonów jaki powinien oddawać :/
UsuńBardzo lubię ten podkład :)
OdpowiedzUsuńCzytałam o nim dużo pozytywnych recenzji teraz używam podkładu mineralnego ale czasami potrzebuję lepszego krycia
OdpowiedzUsuń