Hej Kochani !
Ostatnio pisałam dosyć często o pielęgnacji swoich ust, ale dzisiaj chyba temat ten zakończę pisząc o balsamie, który pozwolił mi zaprzestać w poszukiwaniu odpowiedniego.
Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej zapraszam dalej :)
" CARMEX " Nawilżający balsam do ust o smaku wiśni.
Pojemność: 10 g
Cena: 8.90 zł w Rossmanie
OD PRODUCENTA
Unikalna receptura balsamu Carmex zawiera specjalne składniki, które powodują klasyczne uczucie mrowienia dające znać, że Carmex działa skutecznie, kojąc, nawilżając i chroniąc spierzchnięte, popękane usta.
Wypróbuj go i przekonaj się, dlaczego jest on ulubionym balsamem gwiazd z Hollywood oraz specjalistów od makijażu na całym świecie.
Wskazówki: Nałożyć obficie tak często, jak jest to konieczne. Nałożyć ponownie po jedzeniu i piciu. Szczególnie wskazane jest użycie przed i po oddziaływaniu słońca, wiatru lub niskich temperatur. W celu odbudowy i utrzymania nawilżenia, należy stosować przed i po nałożeniu pomadki i po pływaniu.
Ostrzeżenia: Tylko do użytku zewnętrznego. Unikać kontaktu z oczami. Nie stosować u dzieci poniżej 3 roku życia.
SKŁAD
MOIM ZDANIEM
Carmex jest kolejnym kosmetykiem, który kupiłam aby dowiedzieć się czy faktycznie zasługuje na same pozytywne opinie.
I tutaj bez wahania muszę przyznać, że producent nie robi nas " w balona".
Balsam rzeczywiście w błyskawicznym tempie sprawia, że usta stają się nawilżone, odżywione i gładkie.
Zawarta w składzie kamfora uśmierza ból oraz działa antybakteryjnie, co świadczy o tym, że można stosować go na opryszczkę.
Mentol zaś daje uczucie delikatnego chłodu oraz mrowienia ust.
Po zastosowaniu usta wydają się pełniejsze i delikatnie lśniące. Balsam jest niezastąpiony jeśli chodzi o przygotowanie ust do makijażu, ponieważ wygładza je i niweluje suche skórki, które często są widoczne po nałożeniu pomadki.
Jeśli chodzi o zapach jest on bardzo przyjemny, szkoda, że niewyczuwalny w smaku, bo tutaj niestety duża przewaga kamfory i lekko gorzkiego posmaku.
Opakowanie poręczne, zatykane na szczelną zakrętkę. Produkt wyciskany z tubki przez mały zaokrąglony otwór, który ułatwia nam aplikację.
Z mojej strony to na tyle.
Śmiało mogę polecić produkt, ponieważ jest wart uwagi.
_______________________________________
A dla tych, którzy jeszcze nie wzięli udziału w moim rozdaniu, mała przypominajka ! :)
Pozdrawiam !
Miałam kiedyś próbkę tego kosmetyku i całe szczęście, że poznałam w ten sposób produkt. Na pewni nigdy się nie skuszę na pełnowymiarowy produkt.
OdpowiedzUsuńo kurczę, a to dlaczego ? no w sumie liczyłam się z tym, że komuś mógł nie podpasować :) nic nie jest idealne :)
UsuńWiśniowego Carmexa jeszcze nie miałam.
OdpowiedzUsuńa to mój pierwszy i mam zamiar wypróbować także inne :)
UsuńNie lubię tej tubkowej wersji..
OdpowiedzUsuńa mnie jakoś nie przeszkadza :) w sumie tej drugiej wersji nie miałam :P
Usuńmam i bardzo lubię
OdpowiedzUsuńteż go mam :D
OdpowiedzUsuńCarmex to już chyba klasyka gatunku. Super balsam, świetnie się sprawdza, nie znam osoby która by na niego narzekała ;)
OdpowiedzUsuńa ja dalej nie używałam carmexu:)
OdpowiedzUsuńlubię carmexy, zawsze kupowałam w słoiczku albo w sztyfcie. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńświetny jest :P
OdpowiedzUsuńMnie strasznie denerwuje sposób aplikacji. Jakoś nie potrafię dogadać się z tym otworkiem i moimi wargami xD No ale cóz... niemniej - carmex jest świetny dla spierzchniętych ust. Polecam Ci też balsam Tisane, wg mnie sprawdza się świetnie :)
OdpowiedzUsuńtak tak, już o nim czytałam, ale Carmex nawinął mi się pierwszy i padło na niego :)
UsuńBardzo nie lubię Carmexu.
OdpowiedzUsuńLubię Carmex :)
OdpowiedzUsuńCarmex w tubce mnie nie urzekł, o wiele lepiej spisał się u mnie ten w sztyfcie.
OdpowiedzUsuń