sobota, 18 października 2014

Ocet jabłkowy a uroda

No hej !


W końcu się wzięłam i mam nadzieję, że dobra passa potrwa trochę dłużej. 
Niestety musicie mi wybaczyć nieobecność, ale są rzeczy ważne i ważniejsze. W moim przypadku pewnych problemów przeskoczyć się nie dało co kompletnie wybiło mnie z codziennych obowiązków. 

Dziś troszkę teorii na temat właściwości octu jabłkowego.
W pierwszej chwili ocet kojarzy mi się z odchudzaniem, w dodatku moim zdaniem trochę drastycznym, ale nie o tym dziś. 




OCET JABŁKOWY 

To prawdziwe bogactwo zdrowych i wartościowych składników. Zawiera on między innymi duże ilości fosforu, magnezu, żelaza, potasu, chloru, wapnia, siarki, fluoru, a także krzemu. Łącznie dostarcza ponad 50 biopierwiastków do organizmu. Posiada ogromne właściwości lecznicze. 
Mówi się o skutecznym działaniu octu jabłkowego przy przeziębieniu, reumatyzmie, bólach i zawrotach głowy, zaburzeniach trawiennych, czy nawet otyłości. 
Oprócz właściwości leczniczych wykazuje także cenne właściwości kosmetyczne oraz pielęgnacyjne. Stosowany jest przy wielu chorobach skórnych, a także w ramach codziennej dbałości o zdrowy i piękny wygląd. 


OCET A URODA 

> Włosy - ocet jabłkowy może być stosowany do płukania włosów, po ich wcześniejszym umyciu szamponem. Doda im to zdrowego połysku. Na kubek zimnej wody dodaj 1/2 łyżki octu i taką mieszanką spłucz włosy. 

> Trądzik - ocet ma naturalne właściwości przeciwzapalne i antybakteryjne, dzięki temu jest pomocny w walce z trądzikiem. Połącz 5 ml octu i 100 ml wody mineralnej. Tak przygotowanym roztworem zwilż wacik i smaruj krosty trzy razy dziennie. Tonik należy przechowywać w lodówce do 2 tygodni. 

> Cera - ocet jabłkowy doskonale wpływa na kondycję skóry - oczyszcza ją, nawilża, wygładza, pozostawiając ją odżywioną i promienną. Spłyca także mimiczne zmarszczki !

> Poparzenia słoneczne - jeśli zdarzyło ci się zbyt długo przebywać na słońcu i skóra uległa poparzeniu, warto przemywać ją rozcieńczonym octem. Należy zrobić miksturę z 1 części octu na 6 części wody. Szmatką nasączoną roztworem przemywaj poparzenia. 

> Tonik - ocet pomoże uregulować właściwe pH skóry. Rozcieńcz 1 część octu w 2 częściach wody i rozprowadź miksturę wacikiem po twarzy. Taki tonik można używać codziennie wieczorem i rano przed nałożeniem kremu. 



Gwiazda Scarlett Johansson także używa octu jabłkowego !
 " używam octu jabłkowego zamiast toniku kosmetycznego. To naprawdę skuteczny środek " - mówi 29-latka. 



Ja osobiście używam octu na krostki i blizny. Muszę przyznać, że faktycznie pomaga w walce z trądzikiem. Z dnia na dzień są one mniej zauważalne i jest ich coraz mniej. 
Jednym minusem jest trochę zapach, ale z czasem da się przyzwyczaić. 
Zauważyłam, że moja twarz jest jakby bardziej promienna. 

Ocet najlepiej zrobić samemu, albo kupić naturalny w sklepie spożywczym. Mój jest w stężeniu 6% i taki spotkacie najczęściej. Jest jak najbardziej bezpieczny. 




Jeśli macie jakieś doświadczenie z octem jabłkowym proszę się z nami podzielić !



Pozdrawiam !


wtorek, 23 września 2014

Czy jest tu Ktoś ?

Witajcie .. 


Tak się zastanawiam czy jeszcze mam się usprawiedliwiać ? 
Czy mam czym ? - zapewne tak .. 

a więc Kochani, bardzo Was przepraszam, że nie odwiedzam Was i sama nie przychodzę z nowymi postami .
Dużo się u mnie dzieje i póki co muszę uporządkować swoje prywatne życie. 
Nie chcę Was zbywać byle czym i byle jak, więc uszanujcie to i zostańcie ze mną ! 

Staram się być dostępna na moim Fb, także jeśli macie ochotę, to proszę odwiedzajcie mnie tam. Ci, którzy są dodają mi siły i bardzo za to dziękuję ! 


Mam nadzieję, że powrót nastąpi szybciej, niż przywiduję .. 



Ściskam Was mocno ! 

___________________




środa, 20 sierpnia 2014

L'Oreal Paris - True Match Podkład

Witam !


Jesteście maniaczkami w kupowaniu podkładów ? - bo ja tak.
Nie ma u mnie czegoś takiego, że dopiero po zużyciu jednego kupuję drugi. 
Nie dosyć, że kupuję ich sporo, to przeważnie jest to podkład, którego jestem ciekawa. 
Dopiero kiedy w zupełności się do jakiegoś przekonam to kupuję go ponownie.

Osobiście nie używam podkładów solo, tylko mieszam z innymi, więc nie leżą one i nie jest mi szkoda pieniędzy. Oczywiście zdarzyło się tak, że kupiony podkład użyty był może dwa razy i lądował w koszu. 

Dzisiaj mowa o podkładzie, do którego skusiłam się za namową innych Blogerek, czy wylądował w koszu ? - zapraszam do poczytania ;)


" L'Oreal Paris, True Match, Podkład dopasowujący się do skóry "

  
Pojemność: 30 ml
Cena: 30-59 zł ( na Allegro z przesyłką zapłaciłam około 40 zł )


OD PRODUCENTA

Idealne dopasowanie do koloru skóry. Formuła podkładu, wzbogacona o ultra drobne pigmenty, idealnie rozprowadza się na skórze i podkreśla jej naturalny kolor. 
Perfekcyjny wygląd bez smug, grudek i efektu maski. 
Składniki formuły dają nawilżenie skóry przez 8 godzin. Świeży wygląd skóry przez cały dzień. 




OPAKOWANIE/ KONSYSTENCJA 

Podkład mieści się w szklanej buteleczce, posiada pompkę i plastikowe zamykanie. 
Grubość szkła jest dość odporna na stłuczenia. 
Pompka póki co działa bez zarzutów. Buteleczka od nowości jest zaplombowana. 



Konsystencje porównałabym trochę z Revlon Colorstay, jakoś od razu mi się z nim skojarzyło. Nie jest bardzo lejący, ani gęsty. Jeśli mam porównywać dalej, to na pewno dużo lepiej się z nim pracuje niż z Revlonem, gdyż nie zastyga, dobrze się nakłada i rozprowadza. Jest lekki, ale wyczuwalny jest w nim puder, co daje podobne wykończenie na twarzy.

Gama kolorystyczna jest bogata, na pewno każdy dobierze swój odpowiedni odcień. 
Wyglądają one tak: 
 W ( warm ) - mają żółte tony
C ( cool ) - mają różowe tony, dla chłodnej karnacji
N ( neutral ) - odcienie naturalne, beżowe

Mój odcień to N4 - Beige 






MOIM ZDANIEM 

Odcień wypada trochę ciemno, ale tak jak obiecuje Producent, ma on się dopasować do koloru cery, i muszę przyznać robi to. Po nałożeniu nie wygląda tak ciemno jak by się wydawało. 
Wykończenie podkładu jest pudrowe, matowe. Powiedziałabym nawet, że trochę suche. 
Moja cera jest mieszana i bardzo kapryśna, więc podkład nie zawsze sobie radzi.
Strefa T jest matowa góra do 2h, po czym zaczyna się delikatnie świecić. Miejsca gdzie występują suche skórki niestety podkład podkreśla. 

Krycie zaliczam do średniego. Niestety nie radzi sobie z większymi zmianami, takimi jak trądzik. Wyrównuje delikatnie koloryt skóry, ale nie maskuje wszystkiego.  Jest lekki, co sprawia, że nie tworzy efektu maski. Ale uwaga ! Nie należy nakładać go zbyt dużo, ponieważ duża ilość podkładu wygląda jakby był niedokładnie rozprowadzony, może tworzyć plamy. 

Trwałość także średnia, do 5h to maks. 
Podkład zawiera filtr SPF 17, za co daje plusa. 
Wydajność także na plus. 

Ogólnie rzecz biorąc, kiedy podkład mi się skończy pewnie zamiast niego kupię inny. 
Podkład będzie idealny dla osób, które mają cerę nieskazitelnie gładką i bez większych problemów. 





Pozdrawiam ! 

czwartek, 14 sierpnia 2014

MiniMAX - Testujemy Eveline

Witam !


Szybciutko przechodzę do tematu, a mianowicie do recenzji trzech lakierów, jakie otrzymałam od firmy EVELINE do przetestowania. Choć już dawno wyrobiłam sobie o nich zdanie, to ciężko mi było się wziąć za napisanie notatki. 



" MiniMAX, Lakier do paznokci " Eveline


Pojemność: 5 ml
Cena: około 5 zł 


Szybkoschnący i długotrwały lakier do paznokci w klasycznej gamie kolorystycznej.
Dzięki małej pojemności nie trzeba się już martwić, że lakier zaschnie i się zmarnuje.  



Odcienie jakie otrzymałam to 601, 688, 604





Bardzo klasyczne i uniwersalne kolorki, chociaż numerek 604 (trzeci od prawej) jest przeze mnie w ogóle nie używany, ponieważ jest delikatnie perłowy, a takich nie lubię. Z racji tego, że bardzo lubię odcienie czerwieni to dwa pierwsze używam najczęściej. 

Przyznam, że kolor 688 trzeba pociągnąć dwa razy, dlatego, że jest niemalże identyczny jak 601. 


OPAKOWANIE/KONSYSTENCJA 

Zamknięte są w małej buteleczce, mają wąski, bardzo wygodny pędzelek, którym dobrze rozprowadza się lakier. 
Konsystencja jak dla mnie idealna, bardzo lubię lakiery, które są niby wodniste, ale nie rozlewają się na płytce i dobrze kryją. 



MOIM ZDANIEM 

Idealne lakiery, które przede wszystkim spełniają moje oczekiwania. Bardzo dobrze kryją, mają świetną konsystencję i co najważniejsze szybko schną !
Co do trwałości, pewnie zdania są różne. Producent zapewnia, że trwałość do 9 dni, no być może u pań, które "leżą i pachną" :). A tak serio, to u mnie spokojnie do 5 dni wytrzymują, w zależności też co robię. 
Warto zaznaczyć, że mają fajne, błyszczące wykończenie. 


Uważam, że są warte swojej ceny i godne polecenia. 
Na pewno nie będziecie miały problemu z dostępem. 






________________________________
Fakt, iż otrzymałam kosmetyki za darmo nie wpłynął na moją opinię.
Dziękuję firmie Eveline za możliwość przetestowania ich. 



Pozdrawiam !

czwartek, 7 sierpnia 2014

Nowości w kosmetyczce

Witajcie !


Dziś krótko i na temat, mianowicie o tym, jakie nowości znajdują się w mojej kosmetyczce. 

W zasadzie jeden produkt pochodzi z kolorówki, którego już miałam kiedyś i postanowiłam do niego wrócić, a dwie pozostałe to pielęgnacja.



1. " Fluid matujący, Lirene " - odcień 14 karmelowy. Jest to fluid, który używałam bodajże w tamtym roku i z racji tego, że skończył mi się Lirene Intesive Cover(RECENZJA), to zdecydowałam, że ponownie kupię wersję matującą. 
Według mnie ten intensywnie kryjący jest trochę za tłusty, chociaż i tak używałam go z innymi mieszając. 
Wersja matująca też dobrze radzi sobie z kryciem, więc tym razem padło na niego. 
Cenowo także się różnią; matujący 13 zł, zaś intensywnie kryjący około 25 zł.


2. " Effaclar Duo plus z wodą termalną, La Roche Posay " - krem zwalczający niedoskonałości, zatkane pory, przebarwienia potrądzikowe. 
Kupiłam go po długotrwałym szukaniu kremu na moją twarz. Nie ukrywam, że sugerowałam się dobrą opinią na jego temat, a z racji tego, że moja twarz ostatnio stała się bardzo wymagająca, to musiałam zdecydować się na coś, co jest przez większość polecane.  Mam nadzieję, że nie będę żałować. 
Krem zamówiłam na Allegro, zapłaciłam za niego około 50 zł z przesyłką. 


3. " Skinoren " - to krem przeciwtrądzikowy, który zawiera 200 mg/g kwasu azelainowego, ma za zadanie hamować nadmierne rogowacenie naskórka, zmniejszać ilość wolnych kwasów tłuszczowych na powierzchni skóry, oraz ma zmniejszać ilość zaskórników. Wykazuje także działanie hamujące wzrost i nadmierną aktywność nieprawidłowych komórek barwnikowych naskórka (melanocytów ). 

Wcześniej używałam kremu ACNE-DERM, ale od jakiegoś czasu nie mogę go nigdzie kupić, ponieważ są braki w magazynie. Jest on dużo tańszy od Skinoren, ale w tej chwili muszę sobie jakoś radzić i zdecydowałam się go kupić. 
Skład mają ponoć taki sam, ja jeszcze dokładnie nie analizowałam. 
Ceny kremów; ACNE-DERM około 20 zł, Skinoren 45 zł. Wiem, że w innych aptekach ceny troszkę się różnią. 



Wiem, że są to produkty na ogół bardzo dobrze Wam znane, więc jeśli macie jakieś doświadczenia związane z nimi to proszę piszcie. 


Pozdrawiam !

środa, 6 sierpnia 2014

Aloesowy dezodorant ANTI-ODOUR - Equilibra

Cześć ! 


Ostatni post dotyczył blokerów i nadal pozostaniemy w temacie. 
Dzisiaj chcę Wam nieco przybliżyć pewien kosmetyk, jaki otrzymałam do testów od firmy EQUILIBRA



" Aloesowy dezodorant ANTI - ODOUR "

Niestety posiadam tylko jedno zdjęcie, ponieważ podczas podróży dezodorant gdzieś mi się zawieruszył .


Pojemność: 75 ml
Cena: 14-20  zł 



OD PRODUCENTA

Idealny jako dezodorant dla wszystkich części ciała mogących wytwarzać przykre zapachy. Skomponowany w oparciu o ałun ( siarczan glinowy-potasowy ), który w naturalny sposób hamuje rozwój bakterii odpowiedzialnych za powstawanie nieprzyjemnych zapachów, zwęża gruczoły potowe nie zatykając ich. 
Dzięki wysokiej zawartości aloesu jest odświeżający i łagodny dla skóry. Nie pozostawia białych śladów na ubraniu. 


Dlaczego aloesowy dezodorant anti-odour ?


* Wysokie stężenie aloesu: 30%, pozyskiwanego w ręcznym procesie ekstrahowania na zimno, bez obróbki chemicznej, nie pasteryzowanego;

* W naturalny sposób działa jak dezodorant;

* Siarczan glinowo-potasowy zawarty w produkcie przeciwdziała powstawaniu nieprzyjemnych zapachów;

* Nie perfumowany substancjami alergennymi;

* W postaci atomizera;

* Nie zawiera alkoholu;

* Testy płatkowe wykazały wysoką tolerancję na produkt 


SKŁAD 

aqua, aloe barbadensis gel, potassium alum, polysorbate-20, benzoic acid, dehydroacetic acid, phenoxyethanol, parfum, citric acid, sodium benzoate, potassium sorbate, triethanoalmine.


OPAKOWANIE 

W butelce z atomizerem znajduje się 75 ml produktu. Atomizer działa bez problemu, dobrze rozpyla płyn. Zamykany plastikowym korkiem.


MOIM ZDANIEM 

Kiedy otrzymałam paczkę ucieszyłam się, że jest to kosmetyk, który znajdzie swoje zastosowanie właśnie w letnim okresie. 
Bez dwóch zdań jest bardzo przydatnym produktem podczas wakacji i letnich podróży.

Dezodorant ma przyjemny zapach, który delikatnie odświeża nasze ciało. Pisząc delikatnie mam na myśli, że nie jest jakimś bardzo silnym preparatem, który zniweluje przykre zapachy na długo. Działanie mogę określić do 4-5 godzin, przy małej potliwości. 
Nie należy mylić go z preparatem, który hamuje potliwość. Moim zdaniem najlepiej działa pod kątem niwelowania przykrych zapachów. 

Ze względu na swój skład jest delikatny, nie podrażnia przy tym skóry. Nie uczula oraz nie powoduje brudzenia ubrań. 
Kolejnym plusem jest też wydajność produktu, mimo stosunkowo małego opakowania.


Bardzo chwalę sobie kosmetyki Equilibra ze względu na to, że są bezpieczne pozbawione chemicznych dodatków.  
Polecam zapoznać się z całym asortymentem !




__________________________
Fakt, iż otrzymałam produkt za darmo nie wpłynął na moją opinię.
Dziękuję firmie Equilibra za możliwość przetestowania kosmetyku.




 Pozdrawiam !

niedziela, 27 lipca 2014

Blokery potu - czy aby są bezpieczne ?

Witam ! 


W tak słoneczny dzień nie sposób się spocić, prawda ?
Jedni pocą się mniej, drudzy więcej. 
Jedni używają antyperspirantów, drudzy muszą sięgnąć po coś zdecydowanie skuteczniejszego. 



Coś bardziej skuteczniejszego, mam na myśli znane nam blokery, które mają za zadanie blokować wydzielanie potu. 
Czy jest to zatem dobre i bezpieczne wyjście ?

Z góry zaznaczam, że nie jest ani żadnym specjalistą, ani dermatologiem, ale pisząc ten post czerpałam wiedzę od osób specjalizującym się tym problemem. 



Bloker - zawiera wyższe stężenie chlorku glinu niż zwykłe antyperspiranty, ma za zadnie blokować przewody wyprowadzające pot. 

Jak używać blokerów ?

Blokery potu stosuje się na noc, na czystą, suchą i niepodrażnioną skórę. Zazwyczaj wystarczają 1-2 aplikacje tygodniowo, ponieważ bloker działa kilka dni.  

Skutki nadmiernego używania blokerów 

Blokery ograniczają wydzielanie się toksyn z organizmu. Organizm, zamiast wypocić wszystkie szkodliwe substancje, zatrzymuje je w węzłach limfatycznych pod pachami. Rozwój bakterii, które w warunkach fizjologicznych są w tych miejscach likwidowane przez pot oraz jego pH, może przyczynić się do podrażnień skóry. 
Ponadto nadmierne stosowanie blokerów może spowodować zaburzenia gospodarki wodno-elektrolitowej oraz odczyny alergiczne na składniki preparatu. 




Pocenie się jest czymś normalnym, jest wręcz procesem niezbędnym do prawidłowego funkcjonowania organizmu !
Logicznie myśląc - to co jest w środku i ma za zadanie wyjść, powinno wyjść. Każde zatrzymywanie takiego procesu wpływa źle na nasz organizm i prędzej, czy później musi nastąpić uwolnienie. 


Rozumiem jednak osoby, które cierpią na nadmierną potliwość, bardzo dobrze kiedy o siebie dbają i robią coś w kierunku, by wyglądać i czuć się świeżo.
Czy mogą zatem bezpiecznie używać blokerów ?

- sądzi się, że jeśli używamy ich z umiarem i od czasu do czasu dajemy odpocząć naszej skórze od nich, to nie są szkodliwe. 
Należy jednak pamiętać, że aby stosowany kosmetyk był bezpieczny nie powinien całkowicie zablokować procesu wydzielania się potu. Nadmierne zwężenie kanalików potowych może prowadzić do stanów zapalnych o okolicy ich ujść. 
Zatem blokery należy używać zgodnie z informacją zawartą na ulotce. 




Życzę miłego dnia ! 

wtorek, 22 lipca 2014

Luksusowa szminka 3w1 - Testujemy Eveline

Hej Kochani ! ;)


Po ostatnim wyjeździe i chwilowej nieobecności mam wciąż małe zaległości, które staram się nadrabiać.  
Nie wiążą się one jednak tylko z blogiem i facebookiem, ale także mam inne sprawy do załatwiania, więc musicie mi wybaczyć, jeśli jestem tutaj teraz rzadziej.

Dzisiejszym tematem będzie szminka, którą otrzymałam w ramach testów od firmy EVELINE.


" COLOUR CELEBRITIES Luksusowa szminka 3w1 "


Odcień: nr 633
Cena: około 16 zł


OD PRODUCENTA

Zastosowanie nowoczesnych technologii pozwoliło stworzyć w laboratorium Eveline Cosmetics nowatorską, niezwykle trwałą, przy tym lekką w noszeniu i nakładaniu pomadkę do ust, która łączy właściwości szminki, błyszczyka i serum nawilżająco - wygładzającego. Zawarty w kosmetyku kompleks Ever Shine TM nadaje ustom wibrujący blask, natomiast naturalne pigmenty mineralne wzmacniają wyrazistość i trwałość koloru. Lekka żelowa konsystencja pozostawia na ustach uczucie świeżości, komfortu i głębokiego nawilżenia. 

Szminkę dodatkowo wzbogacono serum pielęgnacyjnym bogatym w składniki o właściwościach nawilżająco - wygładzających:
- kwas hialuronowy - intensywnie nawilża skórę ust. Przyczynia się do zachowania maksymalnej jędrności i elastyczności. Wypełnia zmarszczki, sprawiając, że skóra staje się idealnie nawilżona.
- masło shea - stanowi bogate źródło substancji tłuszczowych, witaminy E i F, dzięki którym skóra szybciej się regeneruje.
- filtry ochronne UVA/UVB - chronią delikatne usta przed szkodliwym działaniem promieni słonecznych i negatywnym wpływem środowiska.

Efekty:

* długotrwały, głęboki kolor
* bardzo dobrze nawilżona, miękka i delikatna skóra ust
* bardziej lśniące, kusząco pełne, jędrne i gładkie usta
* delikatna tekstura gwarantuje komfort aplikacji 


OPAKOWANIE 

Szminka spodobała mi się od pierwszego wejrzenia, właśnie za sprawą opakowania, które jest niewątpliwie bardzo estetyczne i eleganckie. 
Motyw błyszczącego złota sprawia, że staje się właśnie gadżetem dla wytwornych Pań, które cenią sobie luksus w każdej postaci. 
Pod względem technicznym nie sprawia problemów. Łatwo się wykręca oraz zamyka i otwiera.





MOIM ZDANIEM 

Szminka poza tym, że podoba mi się wizualnie, nie przypadła mi do gustu swoim odcieniem. Niestety nie jestem fanką takich odcieni. 
Kolor jest dość intensywny, jest to moim zdaniem czerwień z domieszką brązowych pigmentów, lekko połyskująca. 
Rozprowadza się bardzo dobrze, ładnie nawilża i wygładza usta. Nie wysusza ich, ani nie podkreśla suchych skórek. 
Trwałość szminki jest przeciętna, jeśli pomaluję nią usta i nie dotykam ustami niczego, to utrzymuje się w miarę dobrze. Natomiast przy pierwszym kontakcie z chociażby filiżanką zaczyna schodzić. 
Nie jest to dla mniej nic nowego, ponieważ wszystkie moje pomadki zachowują się podobnie. 

W szmince spodobała mi się jeszcze jedna rzecz, a mianowicie zapach. Jest bardzo przyjemny, odkąd ją mam nie umiem sobie przypomnieć z czym mi się kojarzy, ponieważ jest to zapach poniekąd bardzo dobrze mi znany, mogłabym wąchać pomadkę non stop :)

Efekt końcowy:





______________________________________
Fakt, iż otrzymałam kosmetyk za darmo nie wpłynął na moją opinię.
Dziękuję firmie Eveline za możliwość przetestowania kosmetyku. 



Pozdrawiam ! 

środa, 16 lipca 2014

Batiste - niezbędnik w podróży

Hej Kochani !


Pozostajemy w temacie mojej podróży i kosmetykach, a raczej jednym, który okazał się moim wiernym pomocnikiem. 


" Suchy szampon do włosów, Batiste, dla brunetek "


Pojemność: 200 ml
Cena: około 14 zł / Hebe



OD PRODUCENTA

Natychmiast odświeża włosy bez użycia wody, absorbując sebum, zanieczyszczenia oraz sprawiając, że włosy są puszyste, jedwabiście miękkie i uniesione u nasady. 

Sposób użycia:

Mocno wstrząsnąć i rozpylić u nasady włosów z odległości ok. 30 cm. Przez kilkanaście sekund wmasować produkt we włosy. Rozczesać włosy i ułożyć jak zwykle. 




MOIM ZDANIEM

Szampon ma za zadanie odświeżyć włosy w sytuacjach kiedy nie możemy pozwolić sobie na umycie włosów, a chcemy by były one w miarę możliwości świeże i nie przetłuszczone.

Ja swojego Batiste kupiłam po długim namyśle, ponieważ spotykałam się z różnymi opiniami na temat tego produktu. 
Poniekąd do zakupu zmusił mnie mój wyjazd, gdzie uważałam, że będzie mi on właśnie potrzebny. 

Z racji tego, że mam włosy ciemne, wybrałam wersję dla brunetek.


Spodobał mi się także jego zapach, wpadający delikatnie w czekoladę. 
Wcześniej, kiedy czytałam o nim u innych dziewczyn, miałam trochę obawy o biały nalot, ale ten takiego nie ma, wręcz przeciwnie, barwi na ciemno. 


Podczas pierwszej aplikacji, nie spodziewałam się takiego efektu, więc miałam trochę brudną skórę przy skroniach, co oczywiście nie jest dużym problem, ponieważ łatwo można go zmyć. 
Nie bójmy się jednak, że przyciemni trwale nasze włosy. Podczas mycia włosów, ciemny nalot łatwo się zmywa.



Czy Batiste faktycznie mi pomógł ? 

Z całą pewnością tak ! Nie wierzyłam, że przetłuszczone włosy można tak odświeżyć. 
Moje stały się w kilka sekund puszyste, pachnące i delikatnie uniesione. 
Zero efektu tłustych strąków ;)

Nie łudźmy się jednak, że po spryskaniu suchym szamponem, włosy na drugi dzień będą w takiej samej kondycji. 
Niestety, nikt ani nic nie zrobi za nas roboty i włoski należy umyć. 
Mnie przynajmniej denerwował dyskomfort i sam fakt, że włosy są nieświeże, pomimo spryskania suchym szamponem.  

Tak jak się mówi o szamponie Batiste, jest on niezawodny w awaryjnych sytuacjach, ale  nie zastępuje umycia włosów w wodzie. Prędzej czy później należy włosy umyć.
Przy moich odczuciach podczas częstego stosowania, delikatnie wysusza włosy i u mnie zaczął pojawiać się delikatny łupież. 



Reasumując: szampon Batiste, mimo mieszanych uczuć mile mnie zaskoczył. Uważam, że sprawdzi się także u innych osób, które jeszcze go nie wypróbowały. 
Jest moim ulubieńcem i niezbędnym produktem w awaryjnych sytuacjach ;)

Polecam wypróbować, zwłaszcza teraz latem, kiedy włosy szybciej się przetłuszczają, a chcemy się cieszyć ładną fryzurą.


Pozdrawiam ! ;)

niedziela, 13 lipca 2014

Powrót - dlaczego mnie nie było ?

Witajcie Kochani !!


Przyznaję, że o wiele lepiej jest mi się witać niż żegnać, dlatego też przepraszam, iż zostawiłam Was na czas swojej nieobecności bez żadnego uprzedzenia. 

Jeśli są osoby, które śledzą mój profil na Facebooku, to wiecie, że wybrałam się w podróż po Europie. 
Nazywam to "dziką podróżą" ponieważ nie była to forma wakacji i odpoczynku w luksusowych hotelach, lecz w trochę mniej komfortowych warunkach. 
Podróżowałam wraz ze swoim chłopakiem. 


Dwu i półtora tygodniowa wyprawa dużo mnie nauczyła, wiele zobaczyłam i sprawdziłam samą siebie ile tak naprawdę jestem w stanie wytrzymać. 

Zacznę może od tego, że na początku wszystko było mi bardzo obce. Obce miejsca, obcy ludzie, obcy język wzbudzały we mnie obawy i wewnętrzny strach. 
Tak naprawdę byłam z najważniejszą mi osobą, ale mimo to czułam się jakoś tak samotnie. 
 Minęło parę dni zanim się zaklimatyzowałam.

Nie sądziłam także, że będę tak źle znosić podróż. Zmiany klimatu, ciśnienia dawały mi się we znaki, przez co przepiękne krajobrazy, których wcześniej byłam bardzo ciekawa niestety przestały mi się podobać. Chciałam jak najszybciej wracać do domu.

Jakie Państwa odwiedziłam ?

- Niemcy - praktycznie całe
- Szwajcaria
- Austria
- Włochy
- Holandia
- Belgia
- Luksemburg
- Francja

Jezioro Garda - Włochy



Jak wyglądało dbanie o swój wygląd ?

Niestety podróżna kosmetyczka nie jest w stanie zmieścić tego wszystkiego co byśmy chciały. Ja byłam zmuszona ograniczyć asortyment do minimum.
Zabrałam ze sobą:
- mydło do twarzy
- krem na wypryski
- korektor
- krem CC ( który mimo szczerych chęci nie przemówił do mnie )
- kredkę do oczu
- balsam do ciała, oraz balsam do kąpieli
- suchy szampon Batiste ( do przetestowania )
- olejek arganowy
i inne podstawowe kosmetyki do codziennej higieny.    


Starałam się dbać o swoją higienę tak jak w domu, ale niestety tak dobrze jak w domu nie ma nigdzie ;)

Największy plus podróży:

- nie prostowałam włosów ( oprócz grzywki )
- nie używałam suszarki

Największy minus podróży:

- zmiana wody przyczyniła się do pogorszenia stanu mojej cery



Teraz kiedy już jestem w domu, emocje już opadły, wspominam tę podróż bardzo fajnie. Gdyby nie to, że jestem osobą martwiącą się na zapas, tęskniącą za najbliższymi, to pewnie podeszłabym do tego bardziej na luzie i wspomnienia miałabym lepsze, ale tak czy tak nie żałuję ;) 

Teraz regeneruję siły i będę starała się przychodzić do Was tak często jak będę mogła z nowymi wpisami.  




Pozdrawiam !